Termin wystawy: 25 lipca 2017 - 11 sierpnia 2017 r.
Finisaż: 11 sierpnia 2017 r. godz. 17:00
Biuro Wystaw Artystycznych w Krośnie poprzez sympozjum malarskie "Portret Krosna" realizuje ideę kształtowania świadomości estetycznej mieszkańców miasta i pomnażania zbiorów dzieł sztuki. Wiemy o wielu wyjątkowych miastach – jednak Krosno jest jedyne w swoim rodzaju. Bo przecież to ludzie stanowią o klimacie miejsca. Mieszkańcy Krosna potrafią być współcześni będąc również miłośnikami historii i tradycji. Obraz miasta, który ukazuje się przyjeżdżającym gościom, jest również kalejdoskopem wszystkich jego mieszkańców. Zapraszając do nas artystów oddaliśmy miasto pod Ich życzliwą ocenę.
Wiedzą to dobrze artyści, że uczestnictwo w plenerze jest spotkaniem niezwykłym. Jak każdy z nas podlegają oni tym samym prawom fizyki. Jednak spotkanie artystów niesie ze sobą niezwykłe wartości. Każdy dzień jest dniem pełnym pracy twórczej, pracy nad kolejnymi obrazami wbrew pogodzie, na przekór okolicznościom, w zapamiętaniu charakterystycznym dla pasjonatów.
W Sympozjum malarskim "Portret Krosna VIII" gościliśmy artystów polskich i zagranicznych:
Arkadiusz Andrejkow (PL)
Jacek Balicki (PL)
Oksana Begma (RU)
Esther Eigner (AT)
Martyna Karpowicz (PL)
Józefina Piotrowska-Szukalska (PL)
Kinga Polit (PL)
Miroslav Potoma (SK)
Tomasz Rolniak (PL)
Sylwester Stabryła (PL)
Stanislav Šalko (SK)
Johann Julian Taupe (AT)
Edita Vološčuková (SK)
Poplenerowa prezentacja obrazów, rysunków, pasteli to nic innego jak wystawa pełna wspomnień artystów, głębokich emocji ze wspólnie spędzonych chwil. Wystawa kilkunastu osobowości artystycznych – młodszych i starszych. A wszyscy ukazujący jak na dłoni przeżycia ze spotkania z miastem i jego mieszkańcami. Ich obrazy – jedne zrozumiałe, inne – tajemnicze i sekretne. Wszystkie warte zobaczenia.
Być czy mieć? Brać czy dawać? Kochać czy nienawidzić? Miliony pytań, na które są miliony odpowiedzi. Ludzkość rozwija swoje potrzeby w postępie niemal geometrycznym. Na nic się zdają rady filozofów i kapłanów, na nic opinie naukowców. Zrównoważony rozwój ma coraz mniej zwolenników. I gdzie jest miejsce dla sztuki i dla artystów we współczesnym świecie? Kto dziś potrzebuje dzieł sztuki? Kto rozpacza po śmierci kolejnych, wybitnych artystów? Człowiek, szary obywatel, zwyczajny Jan Kowalski – zwielokrotniony w mianowniku do liczby narodu kieruje się swoimi imperatywami. Jako dziecko uczy się, nabiera nawyków, szlifuje wiedzę i umiejętności. Studiuje i próbuje znaleźć dla siebie miejsce. W społecznej piramidzie jest tak wiele miejsc u dołu, a tak mało w jej wierzchołku. Nasz hipotetyczny obywatel zaczyna już za młodu przeżywać frustracje. Z czasem one się pogłębiają. Bo w jego życiu dominują szare dni, zwyczajne sprawy. Znane nam systemy społeczne nie są idealne. A można powiedzieć, że mają istotne braki i są koślawe. Politycy różnej maści udowadniają społeczeństwom, że jutro zmienią ten świat w lepszą rzeczywistość. Poprawianie świata i ludzi z pozycji mównicy niczego nie daje, a wręcz rodzi kolejne frustracje. Ponieważ proces dojrzewania człowieka jest długotrwały i mozolny – jego przemiana z istoty fizycznej w istotę duchową, trwa bez końca. Niecierpliwi bardzo szybko porzucają rozterki egzystencjalne. Mówią: nauczyłeś się liczyć – licz na siebie. Propaganda mówiąca o człowieku dopasowanym do społeczności lokalnej jest mydlaną bańką – pęka w oka mgnieniu. Gdzie jest miejsce dla artysty? Co on ma robić pośród tak wielu innych? Według dawnych reguł był artysta zwornikiem między światem widzianym a światem niewidzialnym. Czy dziś jest kimś innym? Sztuka stała się niedostępna zwykłym śmiertelnikom. Więc czy artysta powinien być apostołem sztuki? A może nie obchodzi go los Janów Kowalskich?
Artysta – człowiek obdarowany przez los lub Boga w talent i umiejętności. Człowiek potrafiący imitować rzeczywistość albo tę rzeczywistość przekształcający. Artysta – istota nadwrażliwa, istota z systemem nerwowym na wierzchu ciała. Bywa niezrozumiany, bywa neurasteniczny. Jest szczęśliwy kiedy spotyka podobnych sobie. Te podobieństwa utwierdzają go w przekonaniu, że ma we wszystkim rację. Sympozja lub plenery stąd biorą swoja popularność i renomę. W czasie tych spotkań nie ma końca serdecznym rozmowom, różnice zdań zacierają się bardzo łatwo. Zrozumienie dla odmienności jest prawie powszechne. Mimo różnic wieku, płci, temperamentu asertywność jest cechą dominującą. Dlatego artyści kochają artystów. Bo ich językiem jest widzialny obraz niewidzialnego świata.
A miejscem pochodzenia jest rajski ogród…
Marek Burdzy