Termin wystawy: od 26 września do 17 października 2014 r.
Urodził się w 1937 roku we Wrocance. Był absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu. Studia ukończył na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Dyplom obronił w 1962 r. w pracowni prof. Emila Krchy. Był laureatem wielu nagród i wyróżnień w środowiskowych przeglądach rzeszowskiego Okręgu ZPAP i Grupy "Ziemia". W 1968 r. miał indywidualną wystawę malarstwa w Rzeszowie. Brał udział w licznych wystawach zbiorowych okręgowych i krajowych m.in. w "Jesiennych Konfrontacjach" na których otrzymał wyróżnienie (1969 r.) i II Nagrodę (1972 r.). Zajmował się malarstwem sztalugowym, rysunkiem, rzeźbą i grafiką użytkową. Był nauczycielem w PLSP w Jarosławiu w latach 1962 - 67 a także w PLSP w Rzeszowie od 1974 roku do czasu śmierci. W latach 1971 - 73 pełnił funkcję kierownika BWA Rzeszów. Popularny jako autor niewielkich obrazków na szkle i drewnie (tzw. "Stolniczki nocne"), które prezentował na kilku wystawach indywidualnych. Jego prace znajdują się w zbiorach i kolekcjach prywatnych. Zmarł w 1991 roku w Rzeszowie. Spoczywa na cmentarzu we Wrocance koło Krosna.
Którzy Go znali mówią – był bezpośredni, otwarty a czasem wręcz bezczelny. Może taki być powinien artysta? Doświadczenie podpowiada, że unikanie trudnych pytań czy problemów w końcu prowadzi do wszechogarniającego Kłamstwa. Kłamstwo rodzi kolejny fałszywy krok, fałszywą myśl, fałszywą ocenę. W sztuce prowadzi to na manowce twórczości, powoduje wtórność, bylejakość i w końcu nijakość. Stanisław Kucia taki nie był. Psychicznie i duchowo był dziedzicem swoich dziadków i rodziców. Ludzi wyrosłych i związanych z ziemią. Z Wrocanką, w której liczyła się ziemia i jej uprawa. Ziemia dawała życie. Wartości wyniesione z domu były stare jak świat. Uszanowanie dla pracy, dla chleba, dla wiary. Mimo ukończenia studiów, mimo próby nadążania za nowoczesnością Kucia był archaiczny. Każdy z jego obrazów, każda z deseczek czy inne „duperelki” jak zwykł mawiać – niosą w sobie kanon prostoty i wielkości. Bierze się on nie z formatu pracy czy rodzaju farb ale z nieznanego zwykłym śmiertelnikom podmuchu talentu. Dary natury, daru Bożego.
Kucia jako artysta żył w sposób straceńczy. Życia nie szanował – odszedł za wcześnie. Szkoda, że tak wcześnie.