Termin wystawy: od 13 maja do 3 czerwca 2011 r.
Stanisław Jachym był malarzem emocjonalistą. Nigdy nie zastanawiał się nad tym czy ktoś odgadnie czy też nie jego malarstwo. Jako człowiek spokojny potrafił całe swoje wnętrze malarza w sposób pełen ekspresji przełożyć na podłoże. Czy były to akwarele czy rysunek piórkiem czy też grafiki, wszędzie w nich znajdziemy pełne ekspresji emocje artysty.
"Dolą człowieka jest bowiem cierpienie, lecz nie nieuchronna klęska lub bez-wartościowa rozpacz, której nie ma końca - cierpienie, znamię człowieczeństwa, niosące w swym bólu nadzieję szczęścia jak klejnot oprawny w żelazo" - to powiedział jeden z moralistów XX wieku Joseph Conrad.
Jak bliskie te słowa o Stanisławie Jachymie. Odnajdziemy je w każdym obrazie, w każdym akcie twórczym, podczas każdej chwili, kiedy Jachym malował. A malował cały czas. A kiedy malował, śpiewał sobie. I dosłownie i w przenośni. Lubił muzykę. Ona była częścią jego malarstwa. Schowany pod kapeluszem, siedzący na małym zydelku gwizdał lub podśpiewywał neapolitańskie piosenki i malował.
Marcin Jachym.
Cykl „Miejsca” powstał na podstawie fotografii, między innymi z pracowni malarskiej mojego Ojca. Później przejąłem tę pracownię po Jego śmierci. Stykałem się z przedmiotami, którymi się otaczał, nadając im własny sens i znaczenie poprzez swoją sztukę. Postanowiłem więc utrwalić to otoczenie we własnym cyklu graficznym. Przedstawia on unikalne wnętrze pracowni z jego atmosferą, nastrojem, światłem - które wydobywa kontury przedmiotów znajdujących się niegdyś w kompozycjach Ojca. Tak w przestrzeń moich kompozycji graficznych wkracza nowy element: czas, którego nie sposób cofnąć. Czas ten ukazują przedmioty, które straciły swego właściciela. Pozbawione swego dawnego otoczenia odchodzą w przeszłość, stają się martwe. W podobny sposób starałem się pokazać otoczenie innych ludzi: stare podwórka (najczęściej niezamieszkałych już kamienic) lub opuszczone wnętrza, w których pozostały resztki sprzętów porzuconych przez ich dawnych użytkowników. Pomieszczenia i znajdujące się w nich przedmioty uruchamiają lawinę wyobrażeń, które zmierzają do uzyskania wiedzy na temat życia ludzi, którzy tam przebywali. Pokazuję ślady człowieka, jego aktualną nieobecność i jego obecność w czasie przeszłym – zamkniętym na zawsze. Świadczą o tym ślady zużycia: od różnorodnej, nieoczekiwanie bogatej faktury starych cegieł zabytkowych kamienic, poprzez zarysowania desek używanego przez dziesięciolecia parkietu, na zużytych przedmiotach codziennego użytku kończąc.