Wystawa: „Podkarpackie ślady Cybisów”. Hanna Rudzka-Cybisowa, Jan Cybis w Wiśniowej.
Termin wystawy: 23 kwietnia – 16 maja 2021 r.
Wirtualne spotkanie na wystawie: 23 kwietnia 2021 r., godzina 18:00 (transmisja poniżej)
Hanna Rudzka-Cybisowa i Jan Cybis w Wiśniowej
Majątek w Wiśniowej wszedł w posiadanie rodziny Mycielskich w 1867 roku za sprawą Franciszka Mycielskiego (1832-1901). Ten przybyły z Wielkopolski prawnik i działacz społeczny, uczestnik licznych podróży do Włoch i Francji, od początku prężnie zabiegał o rozwój gospodarczy i ekonomiczny majątku. Z racji licznych kontaktów i przyjaźni, które łączyły Franciszka i jego żonę Walerię z Tarnowskich Mycielską (1830-1914) z przedstawicielami nauki i sztuki, wiśniowska siedziba rodu stała się znaczącym na Podkarpaciu ośrodkiem skupiającym ówczesną intelektualną i artystyczną elitę. Dwór w Wiśniowej pełen był dzieł sztuki, zabytkowych mebli, posiadał imponującą bibliotekę. Wzorem tradycji polskiego ziemiaństwa wszyscy członkowie rodziny od dziecka uczyli się języka francuskiego. Z zainteresowaniem śledzono nowiny ze świata muzyki, malarstwa, literatury.
Humanistyczne zainteresowania Franciszka i intelektualny rys mieszkańców Wiśniowej kontynuowały kolejne pokolenia Mycielskich. Syn pierwszych właścicieli wiśniowskiego majątku Jerzy (1856-1928) był znanym kolekcjonerem i historykiem sztuki. Swoimi cennymi zbiorami wzbogacił kolekcje Muzeum Narodowego w Krakowie, Zakładu Historii Sztuki UJ i Wawelu. Wiśniowski majątek stale odwiedzali przedstawiciele artystycznego świata, m.in. Tadeusz Stryjeński, Józef Mehoffer, Wojciech Weiss, Alfons Karpiński, Juliusz Kossak. To właśnie dąb rosnący w parku dworskim ozdobił banknot 100-złotowy z 1932 r. - według projektu Mehoffera. W 1926 r. po śmierci ojca, Jan Zygmunt Mycielski (1901-1972) zrezygnował z kariery w Ministerstwie Sprawiedliwości w Warszawie i przejął w zarządzanie dobra wiśniowskie, stając się jednocześnie ostatnim właścicielem majątku. Będąc prawnikiem, absolwentem Wydziału Prawa UJ, posiadał również wykształcenie artystyczne. Studiował malarstwo na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowni Wojciecha Weissa. Jego żona Helena z Balów Mycielska także ukończyła krakowską akademię studiując pod kierunkiem Felicjana Kowarskiego, Władysława Jarockiego i Wojciecha Weissa. Małżeństwo Mycielskich, dzieląc artystyczne zainteresowania, zainicjowało kulturalne i artystyczne życie Wiśniowej, tworząc w majątku letnią „przystań” dla artystów. Zaprzyjaźnieni z właścicielami twórcy znaleźli w dobrach swoich gospodarzy atrakcyjne plenery, niczym nieskrępowaną swobodę, miejsce do pracy i przede wszystkim intelektualną atmosferę, sprzyjającą rozmowom i wymianie doświadczeń. Józef Czapski po swoim pobycie w majątku zanotował w Księdze Gości: „Taka temperatura intelektualna i malarska jest w tym domu, że wyjeżdżam z Katzenjammerem jak po kilku dniach duchowego pijaństwa”.
W latach 30-tych uczestnicząc w letnich plenerach, artystycznych rezydencjach przewinęli się przez Wiśniową czołowi polscy artyści: Leon Chwistek, Tytus Czyżewski, Alfons Karpiński, Zbigniew Pronaszko, Czesław Rzepiński. Silną reprezentacją w majątku Mycielskich stanowili artyści związani z kolorystycznym nurtem malarstwa polskiego, członkowie Komitetu Paryskiego. Spośród „kapistów” stałymi gośćmi Wiśniowej byli: Józef Czapski, Seweryn Boraczok, Józef Jarema, Hanna Rudzka-Cybisowa i Jan Cybis. Drogi Mycielskich i wspomnianych artystów skrzyżowały się po raz pierwszy w czasie studiów w krakowskiej ASP. Brat zarządcy majątku Zygmunt Mycielski (późniejszy krytyk muzyczny i kompozytor) w czasie swojej edukacji w paryskiej Ecole Normale de Musique, utrzymywał również bliskie kontakty z przebywającymi w tym czasie w Paryżu „kapistami”. Przyjaźnie zawiązane w latach 20-tych między Mycielskimi a środowiskiem artystycznym przetrwały kilka dziesięcioleci. Wiśniowa z racji stale przebywających w niej malarzy, zyskała miano „Barbizonu Wiśniowskiego” (w nawiązaniu do kolonii artystycznej w Barbizon koło Fontainebleau). Szczególnie upodobali sobie to miejsce Hanna Rudzka-Cybisowa i Jan Cybis. Zaraz po swoim powrocie z Paryża zaczęli regularnie odwiedzać Wiśniową, spędzając w niej wiele letnich miesięcy między 1932 a 1939 rokiem. Liczne zachowane z tego okresu prace artystów z wiśniowskimi motywami potwierdzają, iż pobyty u Mycielskich okazały się być niezwykle płodnymi. Wiśniowa była też częstym motywem powracającym w późniejszych wspomnieniach Cybisów. Humorystyczna notatka z Księgi Gości autorstwa Zygmunta Mycielskiego informuje: „Pytasz, co malarze tu robią? Powiem ci, że jednak, pomimo lata i pięknej pogody, malują. Bywały dnie, że w każdym krzaku siedział malarz. Tu Jan Cybis, mrukliwy i pozornie gniewny, tu Rudzka, pozornie uprzejma, a w gruncie rzeczy wściekła, że w ogóle ktoś chodzi po świecie, gdy ona maluje.” Wybuch II wojny światowej zastał Cybisów w Wiśniowej. Tutaj też ich życiowe drogi ostatecznie się rozeszły. Hanna wraz z Heleną Mycielską wyjechały w stronę Lwowa sądząc, że tam będą bezpieczne. Jan Cybis, który w Wiśniowej otrzymał powołanie do wojska, wyruszył stąd na poszukiwanie swojej jednostki. Po dotarciu do Krzemieńca związał się z malarką Heleną Zarembianką.
Obrazy powstałe w majątku Mycielskich są dokumentem ich wspólnej malarskiej przygody. Artystyczny tandem, po okresie paryskich sukcesów, cieszący się uznaniem i zasłużoną sławą, właśnie w Barbizonie Wiśniowskim spędził swoje najszczęśliwsze, wspólne chwile.
Grzegorz Stefański
Jan Cybis (1897-1972)
„Dzieło sztuki istnieje samo w sobie. Malując z natury chcemy stworzyć płótno, które by odpowiadało naszemu przeżyciu malarskiemu wobec tej natury, więc nie żeby było dokumentem podobieństwa, ale żeby dało grę stosunków i działań plastycznych, na których koncepcję nas ta natura naprowadza.”
Jan Cybis
Urodził się we Wróblinie na Śląsku Opolskim jako Johann Cibis. We Wrocławiu rozpoczął studia najpierw na wydziale prawa, później na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych i Przemysłu Artystycznego. W tym czasie ogromny wpływ na kształtowanie się artystycznej postawy Cybisa miał jego profesor Otto Mueller, wybitny niemiecki artysta związany z ekspresjonistycznym nurtem niemieckiego malarstwa, członek ugrupowania „Die Brücke” zrzeszającego niemieckich artystów ekspresjonistów. Z późniejszych zapisków i wypowiedzi Cybisa wynika, iż Muellera darzył dozgonnym szacunkiem i uznaniem. Być może ta młodzieńcza fascynacja ukształtowała, tak właściwy dla twórczości Cybisa, ekspresyjny charakter jego prac. W roku 1921 artysta przeniósł się na stałe do Krakowa, gdzie zdał egzamin do Akademii Sztuk Pięknych i rozpoczął studia, początkowo w pracowni Józefa Mehoffera. Ostatecznie jednak wybrał pracownię Józefa Pankiewicza, który to po kilkuletniej przerwie w pracy pedagogicznej i pobycie za granicą, gdzie odnosił spore sukcesy, powrócił do Krakowa. Pankiewicz przywiózł ze sobą nowe spojrzenie na malarstwo ukształtowane poprzez środowiska artystyczne Hiszpanii i Francji. Profesor jawił się młodym studentom jako ten, który wnosił do sztuki polskiej powiew świeżości, pozostając w opozycji do uznanych i cenionych w kraju autorytetów. Szybko okazało się, iż pracownia Pankiewicza zgromadziła spore grono młodych, buntowniczych i zdecydowanie odcinających się od tradycji polskiego malarstwa studentów. W grupie tej obok Cybisa znaleźli się m.in. Józef Czapski, Piotr Potworowski, Józef Jarema, Hanna Rudzka, Artur Nacht, Zygmunt Waliszewski - jak się po latach okazało, najwybitniejsi polscy artyści.
W 1924 roku Jan Cybis stanął na ślubnym kobiercu z Hanną Rudzką. Odtąd ich życiowe i artystyczne drogi splatały się w nierozłączną całość, aż do rozstania pary w roku 1939. Dwa miesiące po ślubie małżeństwo Cybisów wyjechało do Paryża wraz z grupą studentów tworzących Komitet Paryski (nazywanych żartobliwie „kapistami” - od skrótu K.P.). Pobyt we Francji miał być w założeniu 3-miesięcznym okresem studiów w paryskiej filii akademii, który ostatecznie przerodził się w pobyt siedmioletni. Paryż, który uchodził za stolicę światowej sztuki, przyciągał wszystkich żądnych nowatorstwa i awangardowej odkrywczości. Bezpośredni kontakt z dziełami dostępnymi w paryskich muzeach i galeriach miał również zastąpić kapistom kiepskiej jakości reprodukcje, na jakie skazani byli w ojczyźnie. Od początku istnienia Komitetu Paryskiego Jan Cybis przyjął pozycję lidera ugrupowania i jego głównego teoretyka. Spośród wszystkich kapistów posiadał największe doświadczenie i przygotowanie teoretyczne. Jako jedyny z grupy, obok Waliszewskiego, miał okazję zwiedzać wcześniej wielkie europejskie galerie. Ponadto, cechowała go bezkompromisowość, niezwykła determinacja i ukształtowana mocno artystyczna świadomość, co na tle nie dość jeszcze doświadczonych kolegów i koleżanek czyniło z niego naturalnego przywódcę. W okresie paryskim Cybis uległ, podobnie jak pozostali kapiści, wpływom koloryzmu, szczególnie w wydaniu zaprzyjaźnionego z Pankiewiczem Pierre’a Bonnarda. Jak wspominał po latach Józef Czapski: „Pojechaliśmy do Paryża odkrywać Cezanne’a, a spotkaliśmy Bonnarda”. Artystyczne fascynacje Cybisa nie ograniczały się tylko do współczesnej mu awangardy. Bardzo cenił sobie wielkich klasyków malarstwa: Rafaela, El-Greca, Courbeta. We wspomnieniach kolegów przewija się anegdota powielana w kilku różnych wersjach, jakoby Cybis nie mogąc się doczekać wyjazdu do Paryża mówił: „Po przyjeździe założę swoje nowe lakierki i pójdę oglądać Poussina”. Historia ta pokazuje, iż to malarstwo kolorystyczne wszystkich epok było głównym źródłem inspiracji i fascynacji Jana Kapisty (jak z czasem zaczęto nazywać Cybisa). Okres paryski to czas wytężonej pracy, pogłębiania i precyzowania własnej refleksji dotyczącej istoty sztuki. Był to także okres pierwszych znaczących sukcesów. W 1929 roku ambasador Polski i Związek Polskich Artystów w Paryżu zorganizowali konkurs, w którym wzięli udział wszyscy działający na miejscu artyści. Pięć równorzędnych wyróżnień przyznano właśnie kapistom, w tym Cybisowi. W komisji konkursowej zasiadali czołowi ówcześni artyści m.in. Raoul Dufy, Georges Rouault, a także Pankiewicz. Konkursowe wyróżnienie dla młodych jeszcze twórców było z pewnością nobilitującym doświadczeniem i potwierdzeniem słuszności obranego przez nich kierunku. Wystawa nagrodzonych prac odbyła się w pracowni Augusta Zamoyskiego przy niemałym zainteresowaniu paryskich artystów, krytyków i kolekcjonerów. Znana pisarka, kolekcjonerka i patronka artystów Gertruda Stein dostrzegła wyróżniający się na tle pozostałych potencjał Cybisa. Zakupienie przez nią dwóch płócien Jana i zaproszenie na wspólne spotkanie jednoznacznie oznaczało uznanie i szacunek dla młodego artysty. Uznanie ze strony osoby, w której salonie spotykali się na co dzień Picasso, Braque, Matisse, ale również Joyce, Hemingway i Fitzgerald traktowano jako zapowiedź wielkiego talentu. Prestiż paryskiej wystawy spowodował zaproszenie jej do Genewy, gdzie odbyła się w Galerie Moos przy również niemałym zainteresowaniu i co ważne, sporej ilości nabywców.
Powrót kapistów do kraju nastąpił w 1931 r. Ich pierwsza polska wystawa miała miejsce w Warszawie, w Polskim Klubie Artystycznym. Będący rodzajem manifestu wstęp do katalogu napisany przez Cybisa nadał mu rozgłos i stał się z od razu tematem artystycznych konfrontacji. Działalność w latach 30-tych uznanego już wówczas artysty, jakim stał się w kraju Jan Cybis, nie ograniczała się jedynie do pracy przy sztalugach. Zabierał głos również jako teoretyk i krytyk sztuki, publikując swoje teksty w „Głosie plastyków”, „Tygodniku Artystów”, „Wiadomościach literackich”. Lata 30-te to również szereg wystaw indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą – jak choćby głośna Międzynarodowa Wystawa Sztuki w Edynburgu (1932) czy Międzynarodowa Wystawa Malarstwa w Carnegie Institute w Pittsburgu (1938). Po zakończeniu działań wojennych, które brutalnie przerwały pasmo sukcesów artystycznych Cybisa, wraz z drugą żoną Heleną Zarembianką osiedli w Warszawie odbudowując artystyczne życie stolicy. W 1945 r. Jan został wybrany na funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego ZPAP oraz przewodniczącego pierwszej Rady Artystycznej ZPAP. Rok później został powołany na katedrę malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie pracował z niewielkimi przerwami do roku 1968, pełniąc wiodącą rolę w kształtowaniu się charakteru i funkcji uczelni. Ilość wystaw, nagród, wyróżnień, które złożyły się na twórczy dorobek Cybisa w okresie powojennym są wyrazem jego tytanicznej pracy, żaru i oddania sztuce, które nie opuściły go do ostatnich dni jego życia. Niesłabnąca wola malowania kazała mu pracować po kilka, a często kilkanaście godzin dziennie. W panteonie polskich artystów zapisał się jako osobowość jedna z największych. Dziś najpiękniejszym pomnikiem, jaki wystawiła mu potomność jest fakt, iż ustanowiona w 1973 r. nagroda im. Jana Cybisa w dziedzinie malarstwa uznawana jest za jedno z najbardziej cenionych wyróżnień.
Twórczość Jana Cybisa wymyka się prostym klasyfikacjom. Temperament twórcy i niezachwiana wiara w słuszność własnych wyborów od początku nacechowała jego malarstwo mocno zindywidualizowanym charakterem. Malarska ekspresja obrazów Cybisa wyrosła na gruncie fascynacji twórczością Cezanne’a i Bonnarda, ale nie stała się nigdy odbiciem tychże. Poczucie absolutnej wolności, które towarzyszyło mu zawsze, nie pozwalało na epigonizm. Dojrzała osobowość twórcza i dogłębne rozumienie problemów malarskich pozwoliły za to na „odrobienie lekcji” z całej postimpresjonistycznej tradycji i wyciągnięcie własnych wniosków. Tym, co uderza w pracach Cybisa jest niechęć do literatury w obrazie, do intelektualizowania właściwemu abstrakcji (szczególnie w okresie po II wojnie światowej) oraz obsesyjna wręcz ucieczka od dekoratywności. Mimo upływu czasu i zmieniających się jak w kalejdoskopie nurtów w sztuce XX wieku, Jan Cybis pozostał wierny swojej wizji, ukształtowanej jeszcze w latach 20-tych i 30-tych XX wieku, a cały czas rozwijanej z namiętnością i żarem właściwym młodym twórcom. Zainteresowany wartościami strukturalnymi dzieła, widząc fakturę płótna jako wartość samą w sobie, nakładał farbę prosto z tuby. Warstwa po warstwie, do momentu aż obraz zaczynał przypominać barwny relief, bardziej formę przestrzenną niż dwuwymiarowe płótno. Rzadko zadowolony z efektów swojej pracy, powracał do obrazu wielokrotnie, czasami przez wiele lat zmieniając, domalowując, nakładając kolejną warstwę farby na wcześniejsze, wielokrotnie już poprawiane. Jedna z anegdot dotyczących Cybisa opowiada, jakoby poprawiał swoje obrazy już wiszące na ścianie galerii. W poszukiwaniu ostatecznej prawdy o sobie i o malarstwie, nie był w stanie nigdy uznać obrazu za skończony. We wspomnieniach Zygmunta Mycielskiego (kompozytora i przyjaciela Cybisa) czytamy, iż w trakcie ich ostatniego spotkania przed śmiercią artysty, zrodził się w oczach Mycielskiego wizerunek Cybisa jako człowieka już zmęczonego wiekiem i trudami życia. Ale również człowieka świadomego wagi i znaczenia minionych lat, pełnego powracających wspomnień. Prowadząc przyjacielską rozmowę w czasie spaceru w Ogrodzie Saskim Jan Cybis oznajmił: „No, trzeba mieć w życiu jakąś pasję. Myśmy ją mieli. I trzeba mieć w życiu coś ważnego, uważać, że coś jest ważne, najważniejsze. Ty, ja, my wszyscy – pamiętasz - wierzyliśmy w coś? Prawda?”
Grzegorz Stefański
Hanna Rudzka-Cybisowa (1897-1988)
„…zawsze sztuka będzie kontemplacją, gdyż inaczej przestałaby być tym czym jest… właśnie kontemplacją”.
Hanna Rudzka-Cybisowa
Talent plastyczny Hanny Rudzkiej ujawnił się już we wczesnym dzieciństwie. Mając 14 lat uczyła się malarstwa u Władysława Barwickiego. W 1915 roku, po ukończeniu liceum filologicznego w Lublinie, dostała się do warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, gdzie podjęła studia w pracowni profesora Miłosza Kotarbińskiego. Jednak wyraźnie akademicki profil pracowni nie współgrał z temperamentem Rudzkiej, której od samego początku towarzyszyła potrzeba spontanicznego i wyraźnie kolorystycznego ujmowania problemów malarskich. W roku 1921 przeniosła się do Krakowa. Wstępując w mury Akademii Sztuk Pięknych, rozpoczęła studia najpierw w pracowni Ignacego Pieńkowskiego po to, by po roku przenieść się do pracowni sławnego wówczas, odnoszącego zagraniczne sukcesy Józefa Pankiewicza. Idee zachodniej awangardy, które Pankiewicz po kilku latach spędzonych w Hiszpanii i Francji próbował zaszczepić na polskim gruncie, okazały się być tym, czego Hanna Rudzka poszukiwała. Kiedy w 1923 w pracowni zawiązał się Komitet Paryski, bez wahania włączyła się w jego działania. Przez pierwszy rok istnienia K.P. studenci organizowali bale, loterie fantowe, wystawy celem zebrania funduszy na wyjazd i kilkumiesięczny pobyt w Paryżu. Wyruszyli bez określonego programu i teoretycznych założeń (sformułowanych znacznie później przez Jana Cybisa), za to z ogromnymi aspiracjami, by otworzyć nowy rozdział w historii malarstwa. Jak po latach wspominała Rudzka-Cybisowa: „Chcieliśmy po prostu malować dobre obrazy”. Czym jednak miałby być „dobry obraz”, tego jeszcze nie wiedzieli. Tuż przed wyjazdem do Paryża Hanna wzięła ślub z Janem Cybisem. Decyzja o małżeństwie zaskoczyła mocno najbliższą rodzinę młodej pary. Kuzyn Hanny, Feliks Hilchen, który finansował jej studia, chcąc uniemożliwić swojej młodej kuzynce zamążpójście, schował jej metrykę chrztu i urodzenia. Do ślubu ostatecznie doszło 22 lipca 1924 roku. Skromne przyjęcie weselne odbyło się domu Jadwigi Siedleckiej, u której Rudzka mieszkała w czasie studiów. Sama Hanna musiała być mocno zaskoczona swoją nagłą decyzją o wejściu w związek małżeński, gdyż jeszcze niedługo przed ślubem przekonana była, iż całe swoje życie poświęci tylko i wyłącznie sztuce.
Przyjazd kapistów do Paryża cieszył się sporym zainteresowaniem prasy i całego artystycznego środowiska. Ukazały się artykuły w dziennikach warszawskich, krakowskich i paryskich, informujące o artystycznej eskapadzie młodych studentów. Bal urządzony po przyjeździe przyciągnął całą cyganerię Montparnassu, której częścią stali się Polacy. W czasie pobytu w Paryżu Cybisowie przede wszystkim intensywnie malowali. Wielokrotnie wyjeżdżali na malarskie plenery zwiedzając południe Francji: La Ciotat, Moret, St. Rafael. Bardzo szybko doświadczyli również prozy życia, dojmującego niedostatku i narastających problemów finansowych. Mieszkając zwykle w bardzo trudnych warunkach, żyli z dnia na dzień, nie mając czasami pieniędzy na jedzenie. Nie wiadomo, czy Hanna ukrywając przed rodziną swoją trudną sytuację, czy też będąc rzeczywiście w natchnionym uniesieniu, pisała w liście do matki: „Nam jest tak dobrze na świecie, jak nigdy nie było, przyszłość jest przed nami. Nie zmienilibyśmy naszego żywota na nic”. Jan Cybis poświęcony całkowicie pracy, zdawał się nie zwracać uwagi na trudną sytuację materialną, która stała się nieodłączną częścią ich bytu. Hanna wzięła więc na siebie cały ciężar odpowiedzialności za utrzymanie się przy życiu, wykonując projekty haftów, kopiując obrazy i podejmując się rozmaitych prac zleconych. Pierwsze sukcesy artystyczne kapistów i w głównej mierze Jana Cybisa, które przyszły w Paryżu, wydarzyły się niejako obok Hanny. Pozostawała zawsze w cieniu swoich kolegów, a przede wszystkim przypięto jej krzywdzącą łatę „żony Cybisa”. Ciągle rosnąca pozycja jej męża w artystycznym świecie pogrążała w półmroku jej własną osobę.
Po powrocie do Polski w 1931 roku Hanna Rudzka-Cybisowa wystawiła po raz pierwszy swoje obrazy w ojczyźnie. Wraz z pozostałymi kapistami prezentowała swój dorobek na wystawach w Klubie Artystycznym w Warszawie, w krakowskim Pałacu Sztuki, we Lwowie (z artystami ZZ ZPAP), w Salonie Instytutu Propagandy Sztuki w Warszawie. W tym czasie jej twórczość przeszła też znaczącą transformację. Bogata w paryskie doświadczenia, świadoma siebie i swojego warsztatu, zaczęła precyzować swój własny język, oddalając się równocześnie od kapistowskich dogmatów. W roku 1933 powróciła na krótko do Paryża, gdzie miała miejsce jej indywidualna wystawa w Galerie Renaissance. Potwierdzeniem rangi i autorytetu, jakim już wówczas cieszyła się artystka, było zakupienie jej prac do Państwowych Zbiorów Sztuki. Lata bezpośrednio poprzedzające wojnę były również wstępem do pracy pedagogicznej, której artystka poświęciła się po wojnie. W latach 1937-39 prowadziła kursy dla nauczycieli w krzemienieckim liceum. W czasie okupacji Rudzka-Cybisowa dała się poznać jako sprawny organizator życia konspiracyjnego. Wraz z konspiracyjnym Związkiem Artystów Plastyków, w ramach działalności Kawiarni Plastyków w Krakowie, której powstanie zainicjowała wraz z Bronisławą Orkanową-Smreczyńską, udzielała pomocy, schronienia i finansowego wsparcia kolegom plastykom pozbawionym dachu nad głową. Profesor gdańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych Juliusz Studnicki wspominał: „Hani należy się pomnik za jej działalność w latach okupacji”. Po wojnie, w roku 1945 artystka powołana została na stanowisko profesora malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie jako pierwsza kobieta w historii uczelni. W akademii pracowała do 1967 r., w tym jako dziekan wydziału malarstwa. Od 1945 roku pełniła funkcje wiceprezeski, a później prezeski Krakowskiego Oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków. Lata powojenne okazały się być okresem szczególnie intensywnym, obfitującym w liczne podróże i artystyczne wydarzenia, w tym wystawy i nagrody, m.in. II Grand Prix International d’Art Contemporain w Monte Carlo. Prace Rudzkiej-Cybisowej włączone zostały również do zbiorów malarstwa polskiego w Nowym Yorku, Chicago, Waszyngtonie, Buffalo i Hartford.
Malarstwo Rudzkiej-Cybisowej korzeniami sięga do tradycji postimpresjonistycznej. Ogromne znaczenie w kształtowaniu się koncepcji artystycznych artystki, miało kolorystyczne malarstwo Pierre’a Bonnarda. Ten zaprzyjaźniony z Pankiewiczem francuski artysta odegrał decydującą rolę w formowaniu się świadomości artystycznej całego środowiska kapistów. W tej kwestii Hanna wyraźnie podzielała fascynacje swoich kolegów. Prace z okresu paryskiego zachowały się tylko szczątkowo – duża część znalazła w Paryżu swoich nabywców. Z późniejszych relacji, pochodzących od artystów związanych z Komitetem Paryskim wiemy, iż z całego grona, Hanna najbliższa była impresjonizmowi. Nieliczne zachowane prace artystki z tego czasu potwierdzają tę tezę. Rozwibrowana drobnymi pociągnięciami pędzla powierzchnia płótna i żywy koloryt wyraźnie wskazują genezę jej malarskich inspiracji. Po 1928 roku obok obrazów olejnych pojawiały się również coraz liczniej reprezentowane gwasze. W technice tej artystka wyrażała się w sposób znacznie bardziej swobodny, naznaczony większym indywidualizmem w porównaniu z powściągliwymi i nieco naśladowczymi olejami. Od początku jednak twórczość Rudzkiej - Cybisowej cechuje pewna intymność, kameralność i nieco kontemplacyjny charakter. Zmęczona ciągłymi dyskusjami o sztuce, jakie toczyły się w gronie kapistów, często uciekała od gwaru by móc malować w ciszy i samotności. Prace z końca lat 20-tych zdradzają mający narodzić się wkrótce zwrot w twórczości artystki. Dążąc do wypracowania własnego sposobu wyrażania się w malarstwie, Rudzka-Cybisowa odchodzi stopniowo od impresjonistycznych koncepcji. Porównując prace powstałe na przestrzeni kilku dekad widać wyraźnie determinację i ogromny trud, jaki podjęła artystka, by uwolnić się od uwarunkowań języka plastycznego, jakie towarzyszyły jej w pierwszych latach twórczości. Paleta barwna Rudzkiej-Cybisowej uległa daleko idącej transformacji. Miejsce intensywnej i bogatej kolorystyki zajmują stopniowo zielenie, brązy i w dużej mierze szarości. Obrazy budowane są na zasadzie bądź to zderzeń kontrastowych, bądź też na zasadzie wzajemnego dopełniania się kolorów. Prace zaczynają rządzić się swoją własną, wewnętrzną logiką a dominującym środkiem wyrazu staje się wysublimowany ton i plama barwna. Artystka z czasem dąży do wyeliminowania z obrazu przedmiotu. Nie tak jak czynili to abstrakcjoniści, ale traktując przedmiot jako pretekst do zainicjowania pewnego rodzaju gry barwnej, rządzącej się swoimi własnymi prawami i nie będącej odbiciem natury. „Obrazu w naturze nie ma, obraz trzeba sobie namalować” – miała w zwyczaju powtarzać artystka, pomimo tego, iż każda z jej prac oparta była „na motywie”. Motywie, którego szukała w plenerze czasami bardzo długo, zanim znalazła odpowiedni temat. Ważnym elementem w jej twórczości są też martwe natury, którym poświęca sporo swoich prac, zdradzające rzadko spotykaną intuicję kolorystyczną i malarski temperament.
Hanna Rudzka-Cybisowa zajmuje jedno z najwyższych miejsc w historii polskiego malarstwa. Miejsce z całą pewnością jej należne. Podobnie jak pozostali kapiści, artystka wychodząc z założeń postimpresjonizmu stopniowo sformułowała swój własny, indywidualny charakter, rozwijając i transponując odległą tradycję na nowoczesny język malarstwa. W opublikowanym w Los Angeles wydawnictwie „Women in Art” (1977), Hanna Rudzka-Cybisowa uznana została za jedną z najwybitniejszych kobiet w sztuce światowej.
Grzegorz Stefański
Transmisja z wirtualnego spotkania na wystawie: